wtorek, 2 lipca 2013

Marek Grechuta - Dni których nie znamy | Dwie wersje

Jak wiadomo, wiele piosenek ma swoje dwie lub więcej wersji, autentyczność i lirykę można odnaleźć w obu tegoż wykonawcy. Marek bowiem śpiewał w sposób wyrafinowany dla ucha lecz by zagłębić się w jego poezję śpiewaną wielu zabiegów nie trzeba. Tak więc przedstawiam dwie wersje. Tą z młodzieńczych jeszcze niczym nie skalanych jego lat, oraz tą już dojrzałą po przejściach o czym ma świadczyć fragment: Odpowiedzi szukaj, czasu jest niewiele..., można również zaobserwować iż przed tą transformacją z niewielkiej ilości czasu, że posiada utwór ten:
W treści bowiem jest zawarty przekaz o tym by się nie śpieszyć i jest dzięki temu bardziej krzepiący gdyż: Odpowiedzi szukaj czasu jest tak wiele... 
Skłonię się do analizy na co należy szukać czasu. Bowiem w samym tekście jest mowa o radości i nadziei. Bowiem jak wiadomo nadzieja ma umierać ostatnia więc należy jej szukać nawet w beznadziejnych sytuacjach życiowych, gdyż we wcześniejszym tekście jest mowa o człowieku, który stracił wszystko, lecz potrafił się odnaleźć. Natomiast jeśli stracimy radość z wykonywanych czynności będziemy zmuszeni do ich wykonywania, nim zdamy sobie z tego sprawę, to prawdziwy człowiek, jego struktura ulegnie na tyle wypaczeniu, że może stracić sens. Sens ten należy odnajdywać we wszystkim. Nawet w głupim umyciu okien, które niektórym mogą kojarzyć się ze znanym i rozpowszechnionym systemem operacyjnym Windows. Dla tego skłaniam wszystkich do pozytywnego myślenia o dniach, które nadejdą oraz tym właśnie, że są nie znane, mają kusić i sprawiać, że się wprost pożąda ich poznaniu. Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu? Tu nasuwa mi się myśl: co było przed czasami, gdy świat poznał śpiew? Gdyż wszystkim jakaś melodia w sercu i zazwyczaj na ustach gra. Można powiedzieć za sławnymi słowami, że było SŁOWO. Lecz to ono zawładnęło muzykom oraz melodią i nutami, których wiele nie potrzeba, gdyż śpiewać każdy może, trochę lepiej lub nawet i gorzej lecz o to chodzi by to wychodziło. Zatem śpiew na, którym zakończę dzisiejszą interpretację jest tym czego raz, że brakuje na co dzień w świecie zagłuszonym lub nasyconym słuchawkami, które dają potencjalnym śpiewakom spełnienie, lecz rani tych co mieli by ich słuchać. Apeluję więc dajmy sobie czas na westchnienie i nie śpiewajmy jedynie pod prysznicem lecz otwórzmy się na szerszą publikę.